wtorek, 12 lutego 2008

kawalerka...


Rok przed wojną.Boleś-trochę ropieszczany przez Zosię-o czym b yła już mowa-lubi sie fotografować.Aloś też.Niestety-zdjęcia -poza tym obok-nie zachowały się.Chłopcy wędrują w wolnym czasie po okolicy.Czasem biorą udział w wieczorkach.W sąsiedniej wsi-Słupie-budowany jest kościół katolicki.Organizowane są tzw wenty-zabawy na rzecz pozyskiwania na ten cel środków.Od dwóch lat parobcy niemieccy,lub przez gospodarzy niemieckich zatrudniani robotnicy-podkupieni odpowiednio-wywołują na tych zabawach burdy-chcąc skompromitować organizatorów,chcąc tez wywołac -celowo-awantury narodowosciowe.I czasem do takich dochodzi.Gospodarze są swiadomi zagrorzeń,czuwają.Bernard też-mimo swego podeszłego juz wieku-bierze udział w wencie-i dla poparcia budowy światyni oraz aby czuwac-by Aloś i Boleś nie wplątali sie w awanture z coraz bardziej niepokornymi niemieckimi sasiadami.Tym bardziej-że Aloś dość zdecydowanie opowiada się przeciwko młodym Niemcom.Niejednokrotnie -dochodzi miedzy młodymi bowiem do scysji... Starsze pokolenie-i Polaków i Niemców jest przerażone i źle wróży na przyszłość.Wszyscy widzą,że las w Słupskim Młynie-zaraz za gospodarstwami w Przesławicach-zajmuje wojsko.Tak wykonują wykopy dla armat,przygotowują stanowiska do ewentualnej obrony lub odsieczy. Do granicy z Prusami Wschodnimi-za Łasin-w prostej linii nie wiecej jak 8-10 km... Coraz częściej nastepują napady prowokacyjne-Niemcy-sami na siebie-najczęsciej-pozorując działania Polaków. Niepokoje narastają.I mało ważne -co piszą gazety.Każdy już wie-że szykuje sie walka-na śmierć i życie.Starzy czują,że to bedzie inna wojna.Że ona bedzie nie tylko między wojskami-ale miedzy ludzmi...że narasta nienawiść-której dotąd tu nie było...Zosia instynktownie próbuje przybliżyc się do swojej rodziny.Ale wie-że oni też się boją.Ich prasa i radio-pełne jadu.Wiedzą-ze tam same kłamstwa,oszczerstwa i wymysły-z piekła rodem-które są porzywką dla młodzieży-widzącej w wodzu-tego co da im wszystkim przestrzeń i zapewni szczęście i panowanie...Tych prostych ludzi-mimo aneksjii Austri,porwania Czechosłowacji ewidentnych bunczucznych przemówień słuchanych w radio-niepokoi.I wszyscy tu są bezradni.Wszyscy wiedzą-władze polskie też-że wielu młodzienców nielegalnie przekracza granicę,tam wcielaja ich do wojska lub po przeszkoleniu wracają...niby wyciszeni...ale tez inni...czekają.Mieszkanców Przesławic niepokoi obecność wojska-tuż za obejsciami,w pobliskim lesie...To obrona ale i wyzwanie.Weterani poprzedniej wojny wiedzą-że w to wojsko bedą bić-ci odpowiadać...a ile tego trafi w wieś??? Od marca napięcie wzrasta.Juz prawie czuć wojnę.Wedrówka do kościoła w Szczepankach,do Gminy w Łasinie czy "po zakupy" wymaga posiadania przepustki.I nawet przy orce w polu-w poblizu lasu-trzeba mieć "papiery".No i niemieccy sasiedzi-jakby uspokoili sie...pobyt wojska i zaostrzone działenia policyjne w całym rejonie przygranicznym jakby uspakajają goretsze głowy...A no...noże to "przejdzie jeszcze obok",albo wiatr rozpędzi.....

Brak komentarzy: