sobota, 27 lipca 2024
sobota, 26 lipca 2008
codzienność
Minął urlop,powrót na Litwe.Do bauera.Po drodze-jadąc przez Iławę,Olsztyn,Królewiećc do Kłajpedy-obserwował niemieckie pociągi wojskowe-te ze wschodu zapełnione rannymi.Widział rozpacz i złość na twarzach tych młodych chłopców,widział ,że wracają w bandarzach,często bez nóg,rąk...współczuł im,ale jednocześnie ich widok napawał jakąś nadzieją-że Niemcy wojne przegrają.Wieści z frontow były skąpe,ale to co widziało sie-przemawiało.Wsrod bauerów też obserwowano nerwowość.Wiedzieli-że jak wejdą sowieci-oni z Litwy,potem Polski ...będą musieli wiać.Dorobek ich i ich przodkow-niestety potracą.Nigdy juz tu nie wrócą.A jaki los podczas ucieczki,kto przeżyje i co w tej Rzeszy będą robić?Zaczynali sie bać.Cóż-sami poparli w swoim czasie nazistow i entuzjastycznie przyjmowali ich początkowe zwyciestwa...ale i zapowiedzi podbicia swiata.To mają co chcieli.Opowieści-o oporze,o antynazistach...to opowieści dla uspokojenia sumień.W Niemczech nie było zadnej siły-po 38-39 roku-ktora przeciwstawiałaby sie choc troche Adolfowi.Tam wszyscy byli za ...za wojną z Polską,za tłuczeniem Żydow,za napaścią na Francje...Rosje...Oni poczatkowo -długo wierzyli-ze swiat bedzie ich.To im wspólczuć????Opłakiwać rannych???A kto płakał,jak nasi walczyli-bo bronili sie,kto zabijał naszych w obozach i na ulicach???Zblizał sie czas sądu i rozliczeń.I -szczególnie ci starsi Niemcy-już to wiedzieli...
Ale praca i zycie pozornie przebiegało spokojnie.Czasem tylko gdzieś listonosz donosił złe depesze-już nie tylko Polakom,Anglikom i innym niewolnikom...tez coraz częsciej Niemcom-ze syn zginął "za Fuhrera".W oczach matek bylo coraz czesciej widać żal...i dobrze-niech wiedzą co przezywały Polskie matki ...
Aloś organizował chleb i inne artykuły do paczek dla ojca i sióstr.Raz w miesiacu mozna było legalnie wysłac paczke.Coraz częsciej też Polacy zbierali sie w dni wolne i wymieniali wieści,marzyli o nadchodzacym koncu wojny,o powrocie do kraju,do rodzin.
niedziela, 25 maja 2008
urlop....
Gdzieś w połowie 1942 roku-pod koniec sierpnia-Aloś otrzymał os bauera urlop i pismo -że może na 14 dni pojechać do rodziny -do Przesławic.A że już jakoś-wykożystując znajomosci -wydostano z obozu w Potulicach dzieci Zosi-siostry,a Zosia i Boleś otrzymali pracę poza obozem,kuzyni i wujowie-którzy podpisali volkslisty-mieszkali "na swoim"-skozystał z urlpu.Jakaż była radość w rodzinie-że jest cały i zdrowy.Tu też wysłuchał relacji o Zosi,spotkał sie z Józefem i Janiną Mulewskimi-dziecmi Zosi.Wysłuchał od tych dzieci relacji o pobycie w obozie,o życiu tam i losie wszystkich tam osadzonych...o śmierci matki-babci Zofii...o dziadku-Bernardzie-który jeszcze sie tam trzymał...Aloś miał ochote pojechać pod obóz-ale mu to wyperswadowano-brak dokumentów,słaba znajomość realiów i jezyka-wpadka pewna...
Tu też spotkał kolegów i znajomych z przed wojny...tu sptkał kolegów ktorzy przebywali na urlopach z wojska-niemieckiego.Na Pomorzu-w tym wojsku były setki młodych ...paranoja,paradoks...czasem i germanski szantaż-jak w przypadku rodziny Wojtaszewskich-którzy po wojnie mieli sie stać rodziną.Ponieważ mieli sześć synów-w wieku poborowym-aresztowano i wywieziono Teofila do pracy w Szczecinie-i oswiadczono-jak synowie odmówią słuzby w wojsku-Teofila-ich ojca-posadzą w zamknietym obozie-z przymusowego robotnika stanie się więźniem.Poszli do wojska.Ale to już opowieść na inny post.Czas na urlopie szybko minął-bo i codzienne meldowanie sie na policji-sporo go zabierało.Najbardziej źle wspomina fakt-że tu na Pomorzu trzeba było mówic publicznie-tylko po niemiecku-opowiadał-że gorzej było jak tam na Litwie.Ale taka była polityka ówczesnych władz-Pomorze włączono do Rzeszy i zamierzano polskość wytepić-wszelkimi metodami.Aloś był przerażony jakimś smutkiem wszystkich krewnych i znajomych.Polacy tu czuli się jak obcy,jak ludzie drugiej kategorii.Równiez ci-co podpisali volkslisty.To nie byli partnerzy reichsdeutsch'ów.Ale wszyscy nasłuchiwali wieści z frontów.I zołnierze przywozili wieści.To nie były wieści wesołe,zapowiadały -wcześniejsze czy późniejsze zmiany.I kleskę Niemców.A TO NIOSŁO JAKĄŚ NADZIEJĘ!!!!
niedziela, 4 maja 2008
Smutek okupacyjny
Nadal wojna.Niemcy najechały ZSRR-czy Rosje jak mówiono.Oczekiwano tej wojny-licząc,że wreszcie III Rzesza padnie.Długo odczuwano rozczarowanie-Niemcy parli szybko na wschód.Bauerzy już planowali powiększanie swych majątków,czy tworzenie nowych-gdzies daleko...Polacy,Anglicy,Francuzi patrzyli w przyszłość z przerażeniem...Choć juz w grudniu 1941 jakos miny miejscowych się psuły...Wyczuwało sie niepokój,na stacjach obserwowano pociągi z rannymi,słuchano ich wsciekłych opowieści...Latem 1942 do Alosia dociera wieść o śmierci jego matki Zofii.Lakoniczna kartka z obozu informuje ,że zmarła ze starosci...Bernard już wie,ze totakie obozowe nazewnictwo.Wsród Polaków bowiem krążą wieści o losie ludzi pozamykanych w obozach.Rozpacz ale i potrzeba dalszego trwania.I pocieszające-że Boleś,Zosia -rodzenstwo przeniesiono do prac na folwarkach jako robotników.To wprawdzie nie sielanka-ale los lepszy i bez ciagłego nadzoru policji czy ss.No i wiecej jedzenia...i ciut lepsze.Wie,że ojciec jego -Bernard jeszcze się trzyma jakoś.Wzmaga "organizowanie"przesyłek dla niego-ma nadzieję,ze może chć on przetrwa...Płonne nadzieje,ale wtedy kazda nadzieja podtrzymywała na duchu i mobilizowała do działań.
czwartek, 24 kwietnia 2008
PIERWSZY LIST Z "WOLNOŚCI"
Gdzieś latem 1940 roku Aloś trafia do roboty w majatku.Właściwie władze tam sprawuje prusaczka-doskonale mówiąca po polsku(Polka?).Tak przypadkiem podrzuca więżniom papierosy,poleca dostarczać dodatkowe ilości chleba wbrew pilnującym wachmanom...i to ona na prośby więźniów-jakoś nawiązuje kontakty z niektórymi rodzinami.Kiedyś wzywa Alosia do swego biura,poleca siadać i długo milczy.Aloś jakoś wyczuwa,że ma złe wieści.Wreszcie Frau oznajmia-że rodzinę wywieziono do Potulic,ze Bernard nie podpisał volkslisy.Informuje Alosia,że ze znanych jej informacji wynika,iż ludzie młodzi pewnie będą gdzieś pracować u bauerów,ale lis starych i dzieci nie bedzie tam słodki.Dziwi sie uporowi jego ojca,Alosiowi też wróży nie najlepszą przyszłość-jeśli pokojarzą go z Bernardem...No i pomaga w przesłaniu pierwszych listów.I tak zaczęła sie korespondencja Alosia z rodzicami a z czasem i resztą rodzeństwa.A w obozie trwa intensywne przekwalifikowywanie jeńców w robotników.Taki los czeka też Alosia.Otrzymuje status robotnika rolnego i wraz z innymi-przewożą go na Litwę-do Kłajpedy.Tam zostaje przekazany bauerowi do pracy.Podlega-jako jeniec-robotnik nadzorowi policyjnemu a bauer wszystkich swoich robotników -na polecenie policji na noc w izbie-urządzonej w oborze dla krów-zamyka pod klucz.Widzą,ze robi to niechetnie i z jakimś ociaganiem się.To kluczenie-trwa jakieś dwa-trzy miesiące.Potem są "wolni".Status robotnika umozliwia kontakty.Polacy spotykają sie w dni wolne,wymieniają uwagi,doswiadczenia...organizują pomoc,paczki dla rodzin osadzonych w róznych obozach.Aloś-jako że wozi zboże do młyna-organizuje mąkę.Ktoś piecze mu chleb,suchary...które wysyła do Potulic.Te paczki-mozna wysyłac było raz w miesiącu-przedłuzają życie Bernardowi i Zofii.Siostra Zofia i brat Boleś-tez tam osadzeni-zostają skierowani do pracy w jakimś majątku-i w zasadzie głodu nie cierpią.Ale o nich i ich losie - byc może potem.A Aloś pracuje jako parobek .W zasadzie wykonuje wszelkie roboty wiejskie,ale najczęściej pracuje przy i z końmi.Orze , sieje zboża,przewozi płody rolne do punktów odstawiania,przywozi gości gospodarzy ze stacji kolejowej,wykonuje codzienne prace przy koniach.A jak wspominał ojciec-były tam konie pod zaprzeg,do pługa i pod siodło.To był dość bogaty Niemiec.Mimo wszystko-ojciec go dobrze wspominał.Twierdził,że to był ludzki człowiek,żaden faszysta.I wieczorami też słuchał zakazanych stacji radiowych-z Londynu,czy Kopenchagi,czasem Moskwy.Niekiedy ustawiał radio na Londyn po polsku i pozwalał ojcu posłuchać-potłumaczyć.Przyrównywał,czy mowią to samo-Niemcom i Polakom.To było jakieś ryzyko,ale i stawiało go w dobrym świetle.I nigdy swoich robotników nie pozwolił skrzywdzić przez kontrolującą policje czy inne służby.Tak biegł czas.I jak na razie-Polaków,Francuzów,Belgów ogarniała tęsknota za domem i jakaś apatia.Obserwowano gromadzenie wojsk.Domyslano się,że Niemcy pewnie napadną zaraz na Rosję.Może tu szlag ich trafi?Kto to wie,nie zanosiło sie,przyszłość rysowała sie pesymistycznie....
poniedziałek, 7 kwietnia 2008
Zachowania nowych ....zwycięsców
Jak wspominałem,w południe w pierwszym dniu wojny Przesławice zostały zajęte przez wojsko wroga.Obyło się bez ekscesów.Dopiero po przejsciu wojsk doszła policja i inne formacje...wewnetrzne z SS na czele.Ale najbardziej niebezpieczni okazali sie młodzi Niemcy-żyjący tu ,w Polsce.To oni podpowiadali przybyszom kim kto,kogo aresztować,kogo do lasu...Nowe władze rozpoczeły od aresztu meżczyzn,ktorych podejrzewali lub którzy w/g nich mogli jeszcze walczyć.Aresztowano też Alosia.Wywiezono pod Osztyn-do obozudla jenców wojennych.Ojciec opowiadał,ze w tym obozie los ludzi zależny był od wypadków frontowych.Wrzesień,poździernik-gdy pogoda dopisywała a noce były ciepłe jakoś sie trwało.Ale jak postępowała jesień życie stawało się nieznośne.Marzło się na ciagłych apelach,marzło na róznego rodzaju pracach...ale o nich potem.Upadek Polski i rozbicie ostatnich oddziałow szczegolnie boleśnie tam przeżywano.I zwożono setki,tysiace zgarnietych do niewoli żołnierzy.A w barakach bezustannie trwala debata-kto winien klęsce i to tak upokarzajacej.Szła zima.Dla Alfonsa problemem bylo ubranie-zwineli go przecież pierwszego wrzesnia ,w koszulce...Za papierosy kupił wojskowe buty,bluze,jakis swetr.Zwalniany z obozu Niemiec dał mu płaszcz.To już było coś.Z nastaniem zimy i zasypywaniem dróg śniegiem zaczęto jeńcami odśnieżanie szos.Te wymarsze -zwykle wczesne i powroty późne-to poczatek pierwszych zmasowanych chorob i śmierci .Zdażać sie zaczęły rozstrzelania przy tych robotach...i zaczynał sie głód.Z wiosną zaczeto w lagrze swoistą selekcje.Namawiano jenców z Pomorza i Poznanskiego do podpisywania volkslisty,do wstępowania do ich wojska.Z tego co ojciec wspominał-to nieliczni te listy podpisali-zwykle rodowici Niemcy.W obozie mówiło się,że pewnie szykuje sie nowa wojna,bo rozbudowywano obiekty,namawiano naszych na status robotnika zamiast jenca-aby zwalniać miejsce.Z wiosną zaczeto zatrudniać żołnierzy w okolicznych majątkach ziemskich...ale i wiosna niosła jakieś nadzieje.Alosiowi nie udało sie nawiazać kontaktu z rodziną.Listy wracały.To go przerazało.A pogłoski krążyły o wysiedleniach,o mordowaniu...Jeńcy obserwowali wywózke żołnierzy - Żydów.Po nich do obozu przyjechali czarni i niejako na oczach setek jenców wpędzili na swoje samochody.Nikt nie miał watpliwosci jaki ich los.A Niemcy juz znowu tryumfują...Łamią granice neutralnej Belgii i Holandii iprzwie bezkarnie zajmują Francję...Czy da sie ich zatrzymać?
wtorek, 25 marca 2008
KONIEC WRZEŚNIA....

Subskrybuj:
Posty (Atom)