W domu Bernarda i Zofii zachodzą zniany.Dziewczyny rosną,wre praca -jak na razie szczęści się.Od paru lat urodzaje,bardzo poprawnie układa się z sąsiadami- Klucznikiem,Rujnerem i potężnym junkrem-Zimmermanem.Ten ostatni niewiele przebywa w Przesławicach-przeciezż to nie jedyny jego majatek-inne,chyba okazalsze są gdzieś daleko-pod Olsztynem i Królewcem.Tu administruje rządca-Polak i dobry człowiek.Czasem pomaga chłopom,czasem innym mieszkancom wsi..Junkier zdaje się tego nie zauważać.On raczej zaglada tu-w podrózy do Berlina czy Monachium.Gdzieś tam ma krewnych swoich i żony.
Ludzie jakby przyzwyczaili się do otaczajacej ich rzeczywistosci.Ale coraz częsciej z niepokojem przegladaja gazety...Zaczynają je nabywać... przy wieczornych spotkaniach karcianych,czy niedzielnych wedrówkach z kościoła-katolickiego czy protestanckiego-wrze...Są pytania-czy jednać sie z Austrią,jak zachowa sie Francja,co Rosja...no i nie pewna Ameryka.A każdy ma swoją teorie i "wysyła"cesarzowi własne rady.Wszystkich ogarnia swoisty niepokój.Rodziny niemieckie czują sie pewniej.Oni wierzą,że pobiją sasiadów,że dadzą nauczkę,że zdobędą nowe przestrzenie-jeszcze pamietaja zwycięstwo Bismarka nad Francją i apanaże...Są pewni-że wojna-da im nowe bogactwa i potegę państwa.A że będą straty -no cóż-na pewno nie wielkie i będą dotyczyć "kogos tam".Z niepokojem nasłuchuja kobiety,żony,matki...Te wiedzą,czują że idzie złe. W Przesławicach też się szykują do wojny.Chłopi obmyślają,jak uchronić synów,czasem samych siebie przed poborem,jak żony mają obsiewać pola ...Nieszczęście przychodzi nagle.Policja roznosi karty powołania.W Grudziądzu ma być komisja-tam przebadają-kto zdolny-natychmiast w kamasze.I tak się dzieje.Zaskoczenie uniemozliwia wykrety-władze sprytnie rozgrywaja tą partie-w mieszanym polsko-niemieckim środowisku.Bernard ma pecha-wcielaja do wojska.Dostaje przydział do artylerii-na zachód Niemiec.Przygotowują sie do ataku na Francję.Zosia jeszcze próbuje go wykupić,dociera do ważnych osobistosci powiatu-wykorzystuje niemieckie pochodzenie...Niestety-nie udaje się.Z Przesławic zabrano wszystkich gospodarzy i sporo parobków,bez wzgledu na narodowość.Władze są nieugięte.Widać,że idzie długa,bezwzgledna rozprawa z przeciwnikami .A prosty lud-kogoż on obchodzi...Ważne są interesy cesarza i generałów...no i ta propaganda...ona najbardziej niepokoi...Zosia wraca do domu.Zmęczona zasypia przy stole-Boże-jak ja sobie poradzę.Dziewczynki małe,teść - 78 lat i prawie dziecinny i też własciwie potrzebuje opieki.Czasem pomagali jej chłopcy z majatku-bo tam słabo im płacili,ale czy zechca pracowac dla niej? no i pewnie ich też zaraz pobiorą do wojska...-Boże pomóz przetrwać.A to dopiero pierwszy dzień samej,bez wsparcia...No i gdzie go wywiozą....same niewiadome....
środa, 9 stycznia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz